Są rzeczy, które zawsze wiedziałam: że chcę mieć dzieci i że będę dobrą matką. Że żadna inna praca nie może mieć większego znaczenia niż wychowywanie szczęśliwych, dobrze przystosowanych dzieci. Że gdybym miała szczęście mieć dziecko, chętnie rzuciłabym pracę (jeśli byłoby mnie na to stać) i została w domu. Wiedziałem to wszystko z niezachwianą pewnością, tak samo jak wiedziałem, że nigdy nie przekupię moich dzieci cukierkami ani nie usłyszę kulawej riposty: „Ponieważ tak powiedziałem!”. To znaczy, że nie wiedziałem zupełnie nic.
Kiedy zaszłam w ciążę, byłam prawniczką w Nowym Jorku. Prawdę mówiąc, nawet gdybym nie wierzyła, że zostawanie w domu z dzieckiem jest słuszne, nawet gdyby mój mąż nie miał zamiaru podejmować pracy w innym mieście, mogłabym postrzegać rosnący brzuch jako bilet powitalny, pozwalający uwolnić się od zabójczej pracy, przesiadywania do późna w nocy przy biurku i weekendów zepsutych terminami od poniedziałku do rana. Wydawało mi się, że to idealny moment, aby pożegnać się z moją pracującą osobowością, przynajmniej na następną dekadę.
Ale pewnego dnia zadzwonił do mnie headhunter w sprawie pracy, która brzmiała jak coś, co sam mógłbym wymyślić. Było to w firmie kosmetycznej znanej z doskonałego traktowania kobiet, w dziedzinie prawa, która najbardziej mi się podobała. Wstałam z krzesła, żeby zamknąć drzwi do biura. „Słuchaj” – powiedziałam, kiedy wróciłam do telefonu – „praca brzmi niesamowicie, ale lada chwila urodzę dziecko, wyprowadzamy się z mężem z miasta i nawet nie jestem pewna, czy w ogóle wracam do pracy.
pieśń i pochwała
„Słuchaj” – powiedziała. „Myślę, że jesteś sobie winien przynajmniej rozmowę z nimi”. Zatem następnego dnia wcisnęłam się w najmniej okropny pożyczony garnitur ciążowy i zjadłam lunch z kobietą, która została moją szefową, jeśli dostanę tę pracę. Była żywa i urocza, a jej pozycja brzmiała jeszcze lepiej, niż ją opisano; Kiedy wspólnie przeglądaliśmy moje CV, oboje zauważyliśmy, że świetnie nadaję się do tej roli. Wynagrodzenie było równie kuszące, a praca, jak wyjaśniła, była do wzięcia dla mnie. Kiedy się rozstawaliśmy, powiedziała, że potrzebuje mojej odpowiedzi do końca tygodnia.
Rzadko kiedy można tak wyraźnie dostrzec drogę, którą nie podążano. Od początku wiedziałem, że odrzucę tę propozycję, ale nie spodziewałem się niepokoju, jaki poczuję. Kiedy kilka dni później zadzwoniłam do tej kobiety, poczułam się przytłoczona ciężarem potrzeb innych ludzi – potrzeb mojego męża i jego ambicji zawodowych oraz potrzeb tej maleńkiej istoty we mnie, której jeszcze nie spotkałam.
Kiedy w końcu spotkałem moją córkę, szybko zdałem sobie sprawę, że przy całej mojej rzekomej wiedzy nic nie mogło przygotować mnie na implozję mojego świata. Z dnia na dzień straciłam nieskrępowaną wolność, którą cieszyłam się jako osoba bezdzietna, a także karierę, przyjaciół i miasto, które kochałam. Moje pierwsze zmysłowe wspomnienie z tych pierwszych miesięcy to potworna wilgoć: wyciekające mleko z piersi, koszule nocne przesiąknięte śliną i potem poporodowym, przemoczone pieluchy i moje własne częste łzy.
Oczywiście kochałam moje dziecko, ale jak każdy nowy rodzic byłam nieprzygotowana na niemal nieustanną pracę związaną z zaspokajaniem jej potrzeb. Zawsze byłem skuteczny; teraz wydawało mi się, że nic nie poradzę. Każdego dnia tworzyłam listy rzeczy do zrobienia wypełnione wszystkimi przyziemnymi zadaniami, które w moim poprzednim życiu były jedynie refleksją: Zapłać rachunki. Czysta kuchnia. Po wykonaniu każdej pozycji skreślałam ją, a następnie zostawiałam listy na widoku mojego męża (którego nie obchodziło, czy kuchnia jest czysta), po prostu żeby pokazać komuś – komukolwiek – że faktycznie coś zrobiłam konstruktywnie spędzam swój dzień.
Potem, w okolicach pierwszych urodzin mojej córki, zacząłem mieć Fantasy. Miało to miejsce w bliżej nieokreślonym biurze, gdzie pełniłam seksowną pracę na wysokim stanowisku. Obiektem mojego pożądania był kolega, przystojny, bezimienny mężczyzna, którego nie znałam w prawdziwym życiu. Fantazja była wyszukana i powolna, a ja rozkoszowałem się każdym szczegółem – ubraniami, które mieliśmy na sobie (ja, ołówkowa spódnica i buty na obcasie; seksowna koleżanka, biała koszula oxford, podwinięte rękawy, poluzowany krawat), a także niekończący się wachlarz sal konferencyjnych i tylnych siedzeń limuzyn, w których odbywały się nasze schadzki. Ale to, co było najbardziej godne uwagi w Fantasy, to fakt, że zaczęłam ją mieć cały czas, niezależnie od tego, czy sprzątałam bałagan pod krzesełkiem dla dziecka, czy robiłam zakupy spożywcze. Miałem to tak często, że zacząłem się martwić: czy byłem nieszczęśliwy w swoim małżeństwie? Czy groziło mi romans? Próbowałem oprzeć się Fantazji, ale ilekroć pojawiała się w moich myślach, nie mogłem powstrzymać się od tego, żeby to rozegrało się jak ktoś uzależniony od tandetnej opery mydlanej.
nazwy mentoringu
Aż pewnego dnia zauważyłem, że w przypadku marzeń o seksie Fantazja niewiele zapewniała w kwestii prawdziwego seksu. Ilekroć wszystko naprawdę się działo, ekran robił się czarny. Coś innego podsycało moją obsesję i w końcu zrozumiałam, co to było: wspaniałe miejsce pracy było sceną, na której mogłam obserwować siebie – moją dawną, niezależną, bezdzietną jaźń – przejmującą kontrolę i zdobywającą podziw przystojnego faceta. Nie miałam fantazji seksualnych, które miały miejsce w biurze. Miałem fantazję biurową, która dotyczyła seksu.
Można by pomyśleć, że sięgnąłem dna w dniu, w którym uświadomiłem sobie, że meble biurowe i oświetlenie fluorescencyjne mnie podniecają, ale dno czekało na mnie kilka lat później, kiedy do mojej córki dołączył jej brat. Zmywałam podłogę w kuchni, kiedy usłyszałam pocztę wpadającą przez szczelinę. Tam, na szczycie stosu, leżał magazyn moich absolwentów szkoły prawniczej. Tematem numeru była Sweet Jobs, czyli najbardziej pożądane stanowiska w znanych amerykańskich firmach. Przeglądałam artykuły o absolwentkach, które dostały pracę u wiodącego producenta zabawek, firmy produkującej słodycze… i wtedy ją zobaczyłam: obecną pracownicę „mojej” pracy, tej w firmie kosmetycznej, uśmiechającą się do mnie pewnie w eleganckim designerski garnitur. Usiadłem na podłodze i zacząłem czytać: Była ode mnie o cztery lata młodsza, kochała swoją pracę i wyliczała wszystkie powody. Kiedy skończyłem, siedziałem odrętwiały przez kilka minut, aż coś zmusiło mnie do ruchu – może płacz dziecka. Ten moment, mogę śmiało powiedzieć, że był to mój dno.
znaczenie powolności
Nadal nie miałem ochoty wracać do zawodu prawnika; Nadal czułam, że moje miejsce jest przy moich dzieciach, zwłaszcza przy dziecku. Jednak pod względem emocjonalnym to była inna historia. Przez długi czas byłem ponury i przygnębiony. Przez większość czasu czułem się pusty. Poczułam się jak gospodyni domowa z lat 50 Mistyka Kobiecości, ale jakoś nigdy nie powiązałam mojego stanu z faktem, że moją jedyną pracą było wychowywanie dzieci – i że to może nie wystarczyć.
Być może jedyną zaskakującą rzeczą w mojej historii jest wiara, że wychowywanie dzieci w pełni mnie usatysfakcjonuje. Chociaż czasami spotykam byłą kobietę pracującą zawodowo, która wydaje się całkowicie spełniona w tej roli, wiele znanych mi mam pracujących w domu wyraża tęsknotę za powrotem do świata pracy, choćby po stymulację intelektualną i społeczną. Jednak wielu, podobnie jak ja, nie chce podjąć się miażdżącego nakładu czasu, jaki wiązało się z poprzednią pracą. Czasami myślę, że gdybyśmy potrafili ujarzmić energię takich kobiet (ale tylko pomiędzy spotkaniami PTA a treningami piłkarskimi), rozwiązalibyśmy w krótkim czasie większość największych kryzysów na świecie.
„Nie mogłem powstrzymać się od tego, żeby to się rozegrało, jak gdybym był uzależniony od tandetnej opery mydlanej”.
Teraz, gdy moje dzieci są w szkole, wspominam te wczesne lata i jestem wdzięczny, że przynajmniej mogłem pozostać w domu. Wiem, że większość kobiet nie ma takiego wyboru. Uwielbiałem dokładnie zapoznawać się z najdrobniejszymi szczegółami z dni moich dzieci. Ale jeszcze bardziej jestem wdzięczna za to, że byłam przy tym w trudnych sytuacjach – kiedy jedno dziecko zaczęło gryźć, a drugie wycofało się. Gdybym nie zajmował się szczegółami w pierwszym rzędzie, mógłbym zwalić winę za ten rozwój sytuacji na moją pracę w biurze, a nie w domu. A ponieważ tak się składa, że mam manię kontroli, jestem całkiem pewna, że pod moją nieobecność zakwestionowałabym podejście opiekuna moich dzieci do rozwiązywania takich problemów. Ale ponieważ tam byłem, widziałem problemy związane z normalnymi fazami dzieciństwa, a nie problemy, które były czyjąś winą lub które można było łatwo rozwiązać. Stanowiły jedynie element dziecięcego świata i cieszyłam się, że mogłam być ich świadkiem.
Jednak ostatnio, kiedy moje „dziecko” jest w pierwszej klasie i moje dni są całkowicie moje (przynajmniej do 15:00), mam czas na zastanowienie się nad tym, co chcę robić i jaka praca mnie dopełnia. Uwaga moich dzieci zaczęła skupiać się na zewnątrz, na szkole, przyjaciołach, sporcie i klubach. Mama nie jest już centrum niczyjego wszechświata. Ta nowo odkryta wolność jest zarówno wyzwalająca, jak i przerażająca – po części dlatego, gdy otrzymałam zaproszenie do wzięcia udziału w warsztatach pisarskich dla mam niepracujących w domu, początkowo odmówiłam. Pisanie zawsze było jedną z rzeczy, które lubiłem w prawie, ale nie wyobrażałem sobie, żeby robić to twórczo. Jednak myśl o tym zaproszeniu nie dawała mi spokoju, aż w końcu uległam. Na początku warsztaty tak mi się nie podobały, że ogólnie zasugerowałam instruktorce, że może byłaby na tyle miła, aby pozwolić mi zrezygnować i zwrócić pieniądze. W rzeczywistości po prostu się bałem. Pisanie było czymś, co robiłem w szkole lub w pracy, zawsze ograniczanym przez szefa, nauczyciela lub sędziego. Teraz miałam szansę napisać wszystko, co chciałam, ale zupełnie nie byłam pewna, co z tym zrobić. A co jeśli okaże się, że nie mam nic do powiedzenia?
imiona żeńskie mające ok
Ale nie ustawałam i ostatnio, kiedy mąż odwozi dzieci do szkoły, zamykam za nimi drzwi, dziwiąc się nagłej ciszy. Nie ma sal konferencyjnych ani koleżanek, seksownych czy innych. To tylko ja przy kuchennym stole. Jednak w najważniejszym aspekcie moja biurowa fantazja się spełnia i może dlatego już jej nie mam. Ponownie nawiązuję kontakt z kobietą, która cieszy się możliwością wniesienia wkładu w szerszy świat. Jak się okazuje, naprawdę tęskniłem za jej obecnością.
Źródło zdjęcia: Thayer Allyson Gowdy




