Christina Perri nie miała łatwego roku. W lipcu 2020 roku piosenkarka i autorka tekstów poinformowała, że wraz z mężem, komikiem Paulem Costabile, spodziewa się kolejnego dziecka. Para była uszczęśliwiona; to będzie ich tęczowe dziecko po utracie ciąży w 11. tygodniu ciąży w styczniu 2020 r. Jednak w listopadzie 2020 r., w trzecim trymestrze, Perri trafiła do szpitala z powodu powikłań ciążowych. Dwa tygodnie później ona i jej rodzina podzieliła się druzgocącą wiadomością, że stracili córkę. Urodziła się cicha, po ciężkiej walce, aby dostać się do naszego świata – napisała wówczas Perri, która była w 33 tygodniu ciąży.
Jak mówi, smutek, jaki potem nastąpił, był niewyobrażalny. Ogólnie rzecz biorąc, Perri wycofała się ze swojego życia publicznego, dzieląc się okazjonalnymi, emocjonalnymi aktualizacjami ze swoimi fanami w mediach społecznościowych. Jednak gdy zbliża się rocznica straty jej rodziny, czuje się gotowa, aby opowiedzieć o tym, przez co przeszła – zarówno po to, aby rzucić światło na wstrząsający, niezrozumiały zawód miłosny związany z porodem martwego dziecka, jak i podzielić się ze światem wspomnieniami o utraconej córce.
Zaczynając od jej imienia: Rosie.
„Pierwszy raz o tym mówię” – Perri opowiada mi przez Zoom ze swojego domu w Los Angeles. Włożyłem w to tyle pracy, że mogę o tym mówić. Nie tylko czuję się gotowa, aby o tym porozmawiać – chcę. Chcę być tym głosem.
przedmioty z literą e
Głos Perri zapewnił jej sławę, począwszy od jej przełomowego hitu Jar of Hearts ponad dziesięć lat temu. Teraz używa go, aby wspomóc swoje leczenie, wydając 24 listopada – w rocznicę śmierci Rosie – album z kołysankami – zatytułowany Piosenki dla Rosie , boleśnie piękny hołd złożony boleśnie krótkiemu życiu. (W okresie poprzedzającym wydanie Perri zadebiutowała jej okładka Here Comes the Sun, pierwszy singiel z albumu.)
Ten zapis znaczy dla mnie najwięcej, ponieważ na zawsze niesie ze sobą narrację – właściwą narrację – o jej istnieniu, mówi Perri. Opiera się również na dziedzictwie Perri polegającym na upamiętnianiu jej miłości do dzieci poprzez piosenkę.
W 2019 roku, aby uczcić pierwsze urodziny swojej starszej córki Carmelli, Perri wydała album z kołysankami i wspólnym śpiewaniem pt. Piosenki dla Carmelli . Od dawna myślała o albumie towarzyszącym Rosie. „Chcę nagrać kołysankę dla każdego dziecka” – mówi, więc przez cały czas ciąży z Rosie trzymałam w telefonie listę utworów, które planowałam [jej zaśpiewać]. Wybór piosenek nabrał nowego, rozdzierającego serce znaczenia po śmierci Rosie – jak Smile, który powtarza polecenie, aby się uśmiechać, mimo że serce pęka, co jest wyzwaniem dla każdego, kto jest rodzicem energicznego przedszkolaka po stracie dziecka – i podniecił Perri misję nagrania piosenek. Teraz musiała zbudować coś konkretnego, aby uczcić życie Rosie. Był moment, w którym pomyślałem: Czy powinienem [nagrać album]? A potem pomyślałam: „Och, absolutnie powinnam” – mówi. Ja mam Piosenki dla Carmelli, i to jest ta sama okładka albumu. Używa tej samej czcionki. To drugi tom. Ponieważ Rosie jest moją córką. I pozostanie częścią naszej rodziny na zawsze.
Perri postanowiła stworzyć namacalny pomnik Piosenki dla Rosie jest niemal rewolucyjny. Opłakiwanie poronienia lub urodzenia martwego dziecka może być skomplikowane w naszej kulturze, która w ogóle nie ma najlepszego języka na temat śmierci, mówi Perri. I chociaż mamy pewne obrzędy i rytuały związane ze stratą – pogrzeby, budzenie się, odwiedzanie grobów – rytuały te nie zawsze są oferowane jako standardowa praktyka dla rodzin, które doświadczyły ciąży lub utraty dziecka.
Rodzice mogą czuć się zagubieni bez tych kulturowych wzorców, które na swój sposób rzeczywiście zapewniają pewnego rodzaju stabilność i głębokie potwierdzenie, że ich strata była w rzeczywistości realna, wyjaśnia Jessica Zucker, dr ., psycholog specjalizujący się w problematyce zdrowia psychicznego reprodukcyjnego i matczynego oraz twórca tzw Kampania #IHadAMoscarriage , którego celem jest położenie kresu kulturze milczenia, napiętnowania i wstydu wokół ciąży i utraty dziecka. W rezultacie osoby, które doświadczyły tych strat, naprawdę muszą napisać własny sposób, jeśli chodzi o proces żałoby, mówi dr Zucker.
Właśnie tego chciała Perri Piosenki dla Rosie na świecie. Mówi, że jedną z rzeczy, których nauczyła się przez ostatni rok, jest to, że musiała znormalizować swój żal, przyznając, że dziura w jej sercu będzie częścią niej na zawsze i nie bając się o tym mówić. Musiałam zintegrować traumę, mówi. Mówią, że gdy ktoś umiera, wymów jego imię, bo nie chcesz stracić jego pamięci… Dlatego też to zrobiłem Piosenki dla Rosie . Moje serce jest złamane, ale oddaję jej cześć.
tatacaw
Dla Perri możliwość dotarcia do miejsca, w którym mogła nie tylko nagrać album, ale także o nim porozmawiać, była monumentalnym wyzwaniem. „Nazywam smutek domem” – wyjaśnia. Kiedy to wszystko się wydarzyło, byłem w jednym pokoju w domu i powoli przechodziłem z pokoju do pokoju. Dobra wiadomość jest taka, że z mojego doświadczenia wynika, że tak naprawdę nie wracasz do pokoju, kiedy go opuścisz, ale nadal jesteś w domu. Byłam bardzo obecna w każdym pokoju, w każdej fazie żałoby.
Mówi, że z pierwszego pokoju wydostała się dzięki podarunkowi w postaci przybranego szczeniaka-mopsa. Pierwszy tydzień był raczej niewyraźny, ale potem [dostaliśmy psa] – mówi. Zajmował mnie trochę. Ten mały mops naprawdę mnie poprowadził. Jej kolejne metaforyczne ukończenie pokoju było wynikiem wielu oddanych i przemyślanych prac. Uzdrawianie ciała i ciała musiałam traktować niemal jak swoją pracę, ponieważ wiele przeszłam, a także mojego ducha” – mówi. Nie było dnia, żebym nie zajmowała się uzdrawianiem, niezależnie od tego, czy była to joga, EMDR [odczulanie i terapia reprocessingowa za pomocą ruchu gałek ocznych], przebywanie w saunie i naprawdę zdrowe odżywianie. Przeszłam wiele terapii: terapię regularną, terapię traumy, terapię par. Naprawdę zrobiłem wszystko, co mogłem.
Musiała. Blizny pozostawione po urodzeniu martwego dziecka mogą być trzewne, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Mówi, że moje ciało było naprawdę złamane. Jedną z najtrudniejszych części było urodzenie ciała po porodzie bez dziecka. Wyglądam, jakbym właśnie urodziła dziecko i nie miała dziecka” – mówi Perri. Właściwie to wściekłabym się, kiedy na siebie spojrzałam. Za każdym razem przypominało to o tym, że jej nie ma.
W tym czasie trzeźwość była dla Perri zaskakującym źródłem pocieszenia. Jestem trzeźwa od prawie 10 lat i pamiętam, że pomyślałam: „Och, to będzie rzecz, która mnie załamie” – mówi. Ale potem pomyślałem: to nie uśmierzy bólu. Po prostu wiedziałem. Myślę, że byłam trzeźwa wystarczająco długo, by wiedzieć, że to będzie kolejny problem. Co ciekawe, twierdzi, że narzędzia, których nauczyła się podczas rekonwalescencji, pomogły jej dotrzeć do innych i poprosić o pomoc. Kiedy wytrzeźwiejesz, to pierwsza dawka pokory, podczas której powiesz: „Hej, mam problem” – wyjaśnia. Więc naprawdę poprosiłem o to, czego potrzebowałem i poświęciłem na to czas. Nie zdawałem sobie sprawy, że bycie trzeźwym tak długo daje mi pewne umiejętności życiowe lub narzędzia, dzięki którym mogę przez to przejść. Muszę tam dać kredyt.
mem diva w okularach
Perri podjęła także próbę nawiązania kontaktu z innymi rodzicami, którzy stracili dzieci. To klub, do którego nikt nie chce należeć, ale kobiety w tym klubie są fenomenalne. Ich miłość, zrozumienie, współczucie i poczucie, że nie jestem sama, odegrały ogromną rolę w [moim uzdrowieniu]. Kiedy podzieliła się tym, co wydarzyło się w mediach społecznościowych, otrzymane wsparcie było natychmiastowe i przytłaczające. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek skontaktowano się ze mną bardziej, mówi Perri, wspominając, że słyszała od kolegów z pierwszej klasy, dawnych nauczycieli – ludzi ze wszystkich stron jej życia. „Kiedy straciliśmy Rosie, czuję, że złamało to serca wszystkim, którzy mnie znają” – mówi. A kiedy odczuwamy ból, czasami naprawdę czujemy się połączeni.
Ta reakcja i ogólna zmiana kulturowa w stronę większej otwartości na temat tych strat sprawiły, że podzielenie się fragmentami jej historii stało się mniej zastraszające. W ciągu ostatnich pięciu lat wiele osób dzieliło się swoimi doświadczeniami [ze stratą] i nie wiem, czy to kobiety, które były przede mną, dodały mi pewności siebie, aby powiedzieć o tym głośno, ale ja po prostu poczułam naprawdę wsparcie” – mówi. Czy podzielenie się jej historią pomoże innej rodzinie poczuć się mniej samotnie lub pomóc jej przepracować smutek? Bardzo by mi się to podobało, mówi. Ale ostatecznie podzielenie się swoją historią – historią Rosie – jest częścią osobistej podróży Perri. Życie Rosie było naprawdę ważne przez tak krótki czas, jaki dostała, mówi Perri.
wypchane nazwy zwierząt
Ostatnio Perri zyskuje dodatkową pociechę w przekonaniu, że Rosie pewnego dnia będzie miała więcej czasu. Dopiero niedawno zdecydowałem, że lubię wierzyć, że ona wskoczy do innego ciała i zrobi to jeszcze raz. Pewnego dnia na nią wpadnę, znów się połączymy. I to? Dzięki temu czuję, że mogę wstać z łóżka i żyć życiem.
Choć Perri osiągnęła ogromny postęp w procesie leczenia, prawda jest taka, że żałoba nie ma charakteru liniowego. Nie ma mety. Nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania – mówi. Nadal w pewnym sensie w tym tkwię. To dopiero pierwszy rok. Ale Perri widzi, jak daleko zaszła dzięki włożonemu wysiłkowi. Kiedy doszłam do siebie po jej utracie, czułam się, jakbym po raz pierwszy wchodziła do swojego ciała – mówi. Chyba nigdy wcześniej nie dbałam o siebie tak bardzo, jak w tym roku. Przestałam patrzeć w lustro. Przestałem próbować wpasować się w moje stare ubrania. Przestałam ukrywać swoje ciało. To prawdopodobnie najdelikatniejszy gest, jaki kiedykolwiek wobec siebie zachowałem.
To pozwoliło jej uwolnić się od gniewu i niepewności, które, co zrozumiałe, czają się po dwóch kolejnych stratach w ciąży. (Perri nie jest jeszcze gotowa podzielić się tym, czego się dowiedziała na temat potencjalnych fizycznych przyczyn swoich strat.) Nadal wierzę we własne ciało, mówi. To znaczy, zrobiłem Carmellę. Ta perspektywa jest świadectwem całej terapii, którą przeprowadziła. Przez całe życie byłam osobą typu A, perfekcjonistką, surową wobec siebie i musiałam się tego pozbyć. Szkoda, że nie musiałam przechodzić przez taką traumę, żeby to wszystko zrobić, ale nie sądzę, żebym kiedykolwiek się tego oduczyła.
Perri twierdzi, że 23 i 24 listopada zawsze będą najgorszymi dniami w roku. I chociaż w tym roku ma wydanie Piosenki dla Rosie nie może się doczekać, mówi, że w tym i przyszłych latach ona i jej rodzina planują co roku organizować dla Rosie wycieczkę do Disney World. Próbuję znaleźć sposób na uhonorowanie ducha małego dziecka – mówi. Może to zabrzmi głupio, ale staramy się świętować jej . Ja osobiście tak właśnie zamierzam przetrwać ten tydzień. Próbujemy po prostu zrobić coś pięknego z czymś naprawdę, naprawdę smutnym.
Oprócz corocznej podróży Perri mówi mi, że wraz z mężem pracowali nad włączeniem mniejszych elementów przypominających Rosie do ich codziennego życia. Ona i Costabile mieli tatuaże z różami, a Costabile zasadził dla niej drzewo różane w ich domu. A ze względu na symbolikę jej imienia cały czas o niej myślimy” – mówi Perri. Zapalę różaną świecę i będę mógł ją uhonorować. Kiedy nadaliśmy jej imię, nie zdawałem sobie sprawy, że robię to, abyśmy mogli cały czas o niej myśleć.
Może to brzmieć patetycznie, gdy smutek może cię tak zaskoczyć; być ciągle, niespodziewanie zasypywanym wspomnieniami o utraconym dziecku. Ale Perri nie myśli o tym w ten sposób. Tak właśnie żyje w naszym życiu. Ona pauzuje. Boże. Ona jest w moim oddechu, wiesz?




