Brittany O'Neill poczuła się jak gwiazda rocka, kiedy ukończyła maraton nowojorski w 2014 roku. To był najlepszy czas w moim życiu, mówi O'Neill SelfGrowth. Po kilku latach bycia biegaczem, przebyciu setek mil, treningach, doznaniu kontuzji i wielu poszukiwaniach własnej duszy, O'Neill w końcu osiągnęła ostateczny cel, jaki sobie wyznaczyła. I, ku jej zaskoczeniu, zdobyła znacznie więcej niż tylko medal na mecie.
Nowy film Amazon Studios Bretania biegnie w maratonie oparty jest na podróży O'Neill od dwudziestokilkuletniej kobiety mieszkającej w Nowym Jorku, która popadła w rutynę prywatnie i zawodowo, do uczestniczki maratonu, która na nowo odkryła, co może osiągnąć, jeśli sobie na coś postanowi. W filmie Brittany postanawia spróbować biegania po tym, jak lekarz zaleca jej aktywność fizyczną i gdy dowiaduje się, jak drogie są siłownie w Nowym Jorku. Na początku, jak może potwierdzić każdy nowy biegacz, bieganie wydaje się dużym wyzwaniem, ponieważ wykorzystujesz swoje ciało w zupełnie inny sposób niż zwykle i potrzebuje czasu, aby się przystosować. Obserwujemy, jak Bretania tego doświadcza, zniechęca się, a potem trzyma się tego pomimo wzlotów i upadków. Jak sugeruje tytuł, ostatecznie przebiegła maraton.
Oto sedno, ale ten film to o wiele więcej — to w zasadzie podróż jednej kobiety do samoakceptacji, a my jej kibicujemy przez cały czas.
Oczywiście O'Neill nie przeszedł od biegu dwóch mil do przebiegnięcia maratonu w czasie jednej godziny i 43 minut. I chociaż istnieje wiele podobieństw między filmową Bretanią a IRL-Bretania, istnieją również pewne różnice. Porozmawialiśmy więc z O'Neill, aby uzyskać więcej szczegółów na temat jej doświadczeń z bieganiem po raz pierwszy, zostania maratończykiem i tego, jak to jest, gdy powstaje film oparty na jej historii. Oto, co miała do powiedzenia.
Poniższy wywiad został zredagowany i skrócony dla przejrzystości.
Samorozwój: Rozpoczęcie biegania może być trudne – już to przeżyłem. Jak udało Ci się wytrwać, skoro było naprawdę ciężko?
O'Neill: Pierwszy raz wystartowałem po Paulu [Colaizzo, reżyserze i dobrym przyjacielu O'Neilla] i odbyłem wiele rozmów na temat tego, że przejmuję kontrolę nad swoim życiem. Postawiłem sobie za cel dwie mile; Zrobiłam to na siłowni na bieżni, bo czułam się zbyt nieswojo biegając na zewnątrz. Przebiegłem te dwie mile, ale czułem się okropnie. Ale ponieważ jest wiele korzyści dla początkujących, bardzo satysfakcjonujące było [trzymanie się tego]. Szedłem pobiegać i już następnym razem mogłem pobiec trochę dłużej lub trochę szybciej albo zauważyć, że mój oddech stał się nieco łatwiejszy. Dlatego za każdym razem, gdy biegałem, miałem wrażenie, że robię coś więcej i więcej, a bezpośrednie, pozytywne opinie zachęcały mnie do dalszego biegu.
SelfGrowth: Co sprawiło, że zdecydowałeś się przebiec maraton? Wielu biegaczy nigdy nie dokonuje takiego skoku.
nazwy playlist
O'Neill: Moim pierwszym wyścigiem był dystans 5 km Salsy, Bluesa i Shamrocks w Washington Heights. Zrobiłem to z kilkoma moimi kolegami. To było coś w rodzaju dużej imprezy, która zakończyła się w barze. I otworzyło mi oczy na to, że można czuć radość i nie skupiać się na zdobyciu określonego czasu. To była naprawdę fajna okazja, podczas której ludzie wychodzili ze śmiesznymi znakami i dzwonkami dla krów, a podczas biegania organizowali imprezy taneczne, więc trochę uzależniłem się od wyścigów biegowych. Dołączyłam do NYRR [New York Road Runners, która organizuje wiele wyścigów i grup biegowych w Nowym Jorku] i byłam wtedy na studiach podyplomowych na Uniwersytecie Columbia, więc mieszkałam w Upper West Side i większość wyścigów odbywała się w Central Parkowałem tak, że prawie w każdy weekend zapisywałem się na jakiś wyścig.
Dość często jeździłem pętlą po Central Parku. Kiedy już nabrałem tempa, po prostu codziennie robiłem pętlę. Któregoś dnia po jednej pętli minąłem odcinek, na którym zwykle wysiadam i pomyślałem: „Znowu robię pętlę”. Nie był to dobry, stopniowy wzrost, więc nie polecam tego. Ale potem pomyślałem: „Mogę przebiec półmaraton, to prawie półmaraton”. Przebiegłem więc kilka półmaratonów i ukończenie ich było naprawdę trudne i trudne, ale nie wydawało się niemożliwe. I nagle zacząłem zdawać sobie sprawę, że przebiegnięcie maratonu nie jest już czymś obcym, odległym, to coś, co mogę zrobić, co jest w zasięgu ręki. Więc po prostu się do tego zobowiązałem. Arbitralnie zdecydowałem, że muszę przebiec maraton i to byłby ostateczny wyznacznik sukcesu. Po prostu miałem coś sobie do udowodnienia.
SelfGrowth: Jaki rodzaj planu treningowego zastosowałeś?
O'Neill: Prawie we wszystkim w życiu jestem niezwykle dokładny, więc przeczytałem wiele książek. Kiedy pierwszy raz trenowałem w 2012 roku, trzymałem się planu bez względu na to, jak się czułem, i jestem całkowicie przekonany, że to właśnie doprowadziło do mojej kontuzji. Kiedy zaczynałem od nowa [przygotowując się do maratonu w 2014 r.], ćwiczyłem około 12 godzin tygodniowo. Postępowałem zgodnie z planem treningowym, w którym zawsze możesz się dostosować, a jeśli to zrobisz, dostosujesz się w dół, a nie w górę. Jeśli zatem danego dnia masz przebiec 12 mil i tego nie czuć, nie rób tego. Zrób trening przekrojowy czy coś. I nie musisz później nadrabiać kilometrów. To po prostu aktywne słuchanie swojego ciała. Trudno było to zrobić i nie mieć obsesji na punkcie opuszczenia dnia, ale znalazłem swój własny system. Dużo ćwiczyłem także przekrojowo i oporowo, a także dużo zapobiegałem kontuzjom – był to aktywny wysiłek, aby stale upewniać się, że robię to w możliwie najzdrowszy sposób.
znaczenie powolności
SelfGrowth: Porozmawiajmy o kontuzjach. Kilka tygodni przed pierwszą próbą w maratonie doznałeś kontuzji. Jak to było, gdy po całym treningu dowiedziałeś się, że nie możesz biegać?
O'Neill: Biegałem Brooklyn Half i poczułem ukłucie w kostce, ale nie zdawałem sobie sprawy, że to poważna kontuzja, która wykluczy mnie z maratonu tego roku. Niedługo potem zdałem sobie sprawę – schodzenie po schodach bolało. Musiałem przejść operację, a to zupełnie inna sprawa. Kiedy w końcu nauczysz się definiować siebie na podstawie tego, jak daleko możesz uciec, a potem nie będziesz mógł biec, jak to jest? Trochę czasu zajęło mi pogodzenie się z tym, że nie mogę biegać. Podczas fizjoterapii odpowiedziałbym: „OK, więc myślisz, że mogę?” A moja fizjoterapeutka odpowiedziałaby: „Nie wiem…”. Doszło do tego, że powiedziała: „Jesteś”. po prostu nie będę w stanie”. To było w 2012 roku, odłożyłem termin, a potem uderzyła superburza Sandy, więc odwołano maraton. Dzięki uderzeniu Sandy mogłem przełożyć występ o dwa lata zamiast o jeden i tylko dlatego mogłem wystartować w 2014 roku. Potrzebowałem czasu, aby dojść do siebie po operacji.
SelfGrowth: Gdzie zwykle biegałeś podczas treningu?
O'Neill: Dołączyłem do North Brooklyn Runners w Williamsburgu i organizowali oni niedzielne długie biegi; Przez jakiś czas byłem liderem biegu. Jechaliśmy przez most Williamsburg, w górę East River i z powrotem przez most 59th St, przez Queens i przez Pułaski. To, co po prostu uwielbiałem, sprawiało, że czułeś się, jakbyś był właścicielem miasta. To po prostu ekscytujące. Kolejnym biegiem, który często wykonywałem, był bieg z McCarren Park do karuzeli w Dumbo, za rogiem do Brooklyn Bridge Park i dalej molo do Columbia Street. Czasami biegałem aż do Ikei w Red Hook i wracałem.
SelfGrowth: Jak od tamtej pory wygląda Twoja relacja z bieganiem? Czy w Twojej przyszłości jest kolejny maraton?
O'Neill: Od tego czasu nie przebiegłem maratonu i prawdopodobnie nigdy tego nie zrobię. Chciałbym. Następnego dnia byłem gotowy zapisać się na zbliżający się bieg na 30 lub 40 km i pomyślałem: „Jestem już do tego wyszkolony!” Robię to teraz, teraz biegam maratony”. Ale to był cud, że udało mi się to zrobić bez kontuzji. Nie sądzę, że byłoby to możliwe ponownie. Mam zapalenie ścięgien w stopie i kostce, więc nie mogę już wiele zrobić, jeśli przebiegnę więcej niż cztery mile na raz, naprawdę to czuję. Wolę biegać na krótkich dystansach przez resztę życia niż na długich dystansach krócej.
Teraz, kiedy podróżuję, jest to mój ulubiony sposób na poznanie nowego miasta lub miejsca. Bieganie to dobry sposób na zwiedzanie w miły, cichy, prywatny sposób, który nie jest tak turystyczny.
SelfGrowth: Jaką masz radę dla początkujących trenujących przed wyścigiem?
O'Neill: Czytanie książek o technice było dla mnie niezwykle pomocne. Upewnij się też, że bieganie to nie wszystko, co robisz. Uważam, że trening oporowy jest naprawdę ważny [w moim treningu]. Ogólnie rzecz biorąc, wiedz, że czasami niepowodzenia nie oznaczają, że robisz to źle lub że jesteś w tym kiepski, to po prostu część próbowania czegoś nowego. To zazwyczaj najtrudniejsza rzecz, która sprawia, że ludzie czują, że nie należą lub nie są do tego stworzeni, ale to nieprawda. Bądź otwarty na fakt, że porażka zdarza się na drodze do sukcesu, a nie zamiast sukcesu.
SelfGrowth: Czy jest coś, co zrobiłeś, aby poczuć inspirację w trudne dni, kiedy trening był szczególnie wyczerpujący?
O'Neill: Szczerze mówiąc, kiedy trafiłem na te momenty, naprawdę odezwał się mój negatywny sposób mówienia do siebie. Dużo czasu zajęło mi pozbycie się tych myśli – pozbycie się negatywnych nastrojów było z pewnością długą podróżą. Moi bliscy przyjaciele i relacje były dobrymi punktami odniesienia i przypomnieniem, że nikt cię nie kocha tylko dlatego, że właśnie przebiegłeś 10 km. Jeśli nie zrobiłeś tego z powodu kontuzji, a nie miałeś takiego zamiaru, to też w porządku. Wiem, że możesz mieć wrażenie, że wszyscy będą rozczarowani, a ty możesz mieć poczucie, że poniosłeś porażkę, ale nikt inny tak naprawdę tego nie zauważa. Są po prostu szczęśliwi, że wyznaczasz cele i je realizujesz. Przyjaciele, którzy chcą dla Ciebie jak najlepiej i cenią Cię, są naprawdę ważni.
Samorozwój: Jakie były najtrudniejsze i najbardziej satysfakcjonujące części szkolenia?
O'Neilla : Moją najmniej ulubioną częścią było znalezienie odpowiednich ubrań i odkrywanie, że ubrania nie są odpowiednie z powodu otarć. Kilka razy przebiegłem 28–20 mil i czułem się dobrze, kiedy to robiłem… a potem szedłeś pod prysznic i pomyślałeś: O mój Boże. To zdecydowanie moja najmniej ulubiona część. Najlepsze jest to uczucie. Haj biegacza to nie żart, a możliwość po prostu wybiegnięcia na zewnątrz i poczucia wiatru, a czasami biegania z kumplem i możliwości pogawędki przez kilka godzin, a nawet później, przez resztę dnia będzie unosić się w podwyższonej mgle.
SelfGrowth: Czy możesz opisać, jakie to uczucie, gdy w końcu ukończyłeś maraton?
samochody z literą j
O'Neill: To było niesamowite. I z dumą mogę powiedzieć, że skończyłem w niecałe cztery godziny. Przez cztery godziny czułem się jak gwiazda rocka. Miałem swoje imię i nazwisko wypisane na zbiorniku, a tłum liczył sześć osób, a ludzie krzyczeli moje imię. Paul poprosił o zdjęcie, na którym walczę w maratonie [w celu promocji filmu], a ja przejrzałem zdjęcia i na każdym się uśmiecham. Całą drogę się uśmiechałem, to był najlepszy czas w moim życiu. Paul, jego narzeczony i mój mąż udali się do trzech różnych punktów maratonu, aby mnie kibicować, więc ukończenie biegu było niesamowite i byłam bardzo dumna ze swojego treningu. Nigdy nie uderzyłem w ścianę. Na koniec dostałem nawet ostatniego dodatkowego kopniaka i udało mi się zwiększyć prędkość. Byłem tak podekscytowany, że oprócz ukończenia dobrze się bawiłem. Potem był bardzo zimny, wietrzny dzień, trochę mżyło. Chciałem tylko się spocić i usiąść, ale żeby dobiec do mety, trzeba przejść milę, to okropne. Poszliśmy do 16 Uchwytów, żeby zdobyć za dużo lodów. Kiedy wróciłem do domu, byłem tak gotowy, żeby zjeść dwie pizze, a potem byłem po prostu zbyt zmęczony, żeby jeść. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem.
SelfGrowth: Jak bardzo byłeś zaangażowany w pisanie scenariusza, obsadę i proces produkcji filmu?
O'Neill: Paul i ja poznaliśmy się na studiach, kiedy oboje pracowaliśmy w teatrze, więc byłem wielkim fanem jego pisarstwa, przeczytałem prawie każdy szkic wszystkiego, nad czym pracował, i przekazałem mu opinie, i tak się złożyło, że jedną z rzeczy nad czym pracował, było to. Wiem, jak często filmy przychodzą i odchodzą, a może powstają, a może nie, a nawet jeśli powstają, może nigdy nie ujrzą światła dziennego. Nigdy nie dotarło do mnie, że on to pisze i ludzie to zobaczą. Pomyślałem sobie: „Och, jak miło, że mój przyjaciel to zrobił” i przez cały proces inspirowaliśmy się nawzajem. Nigdy nie brałem w tym oficjalnego udziału, ale tylko jako przyjaciel, a i tak czytałem wszystko, co napisał. Byliśmy naprawdę blisko, a on chciał mieć pewność, że mnie chroni, a ja przez cały czas byłem na pokładzie i za nim. Byłem zachwycony, gdy okazało się, że gra mnie Jillian [Bell].
SelfGrowth: Jak to było oglądać? Bretania biegnie w maratonie po raz pierwszy?
O'Neill: Paul namówił mnie, żebym do niego podeszła i patrzył, jak to oglądam. Oczywiście płakałam. Byłem bardzo poruszony, z wielu powodów. To mój najlepszy przyjaciel i to był jego pierwszy film fabularny. Miał duży udział w mojej przemianie i wywarłem wpływ na jego życie. Wiele wydarzeń jest innych [w filmie], ale emocjonalna podróż i napięcie między samodoskonaleniem a samoakceptacją dobiegły końca i miałem wrażenie, że przedstawił to w sposób, który za każdym razem, gdy go oglądam, uczy mnie więcej o sobie. Jestem po prostu dumny i wzruszony.
Brittany Runs a Marathon jest teraz wyświetlany w wybranych kinach na całym świecie 13 września.




