Jeśli chodzi o twierdzenia dotyczące pozytywnego wpływu jogi na organizm, jest ich po prostu zbyt wiele, aby je zliczyć. W moim przypadku to, co zaczęło się jako uzupełnienie regularnych ćwiczeń cardio, przekształciło się w sposób na pozbycie się codziennego stresu w zamian za błogą siłę, długość i spokój psychiczny. Był jeszcze jeden nieoczekiwany efekt uboczny — odkryłem „blask jogi”.

Minione lato było szczególnie niegodziwym okresem w moim życiu. Przeprowadzka mieszkania, stres finansowy i rygory 55-godzinnego tygodniowego harmonogramu pracy spowodowały dyskomfort fizyczny i psychiczny, który mogę opisać jedynie jako kwaśny. Potrzebowałem czegoś więcej niż okazjonalny pies z głową w dół. Po utracie 77 funtów w ciągu ostatnich kilku lat, zatrzymałem się. Niektóre z moich starych nawyków zaczęły wracać do normy. Zastępowałam spokój psychiczny na paczkę chipsów, a lody stały się nagrodą za dotrzymanie terminów.
Wyciągnąłem rękę do mojego jogina, Stefania Eris z Wydychać i zdecydowaliśmy się na 30-dniowe wyzwanie: jedne zajęcia każdego dnia, niezależnie od intensywności i długości. Flow, Vinyasa lub Chill – musiałam pojawić się na macie i zanurzyć się głęboko, mając nadzieję, że pozbędziemy się stresorów, które powodowały bezmyślne jedzenie, nieprzespane noce i niemożność wyrażenia dyskomfortu na głos.
I tak zrobiłem. Przez cały wrzesień 2015 roku starałem się być widoczny. Na początku mój umysł podpowiadał mi, że mam zbyt wiele zewnętrznych obowiązków, aby poświęcać godzinę dziennie na takie samolubne zajęcia. Ale już po pierwszym tygodniu uzależniłam się. Gdy każdego dnia wschodziło słońce, byłam podekscytowana zbliżającymi się zajęciami jogi. Zacząłem wcześniej chodzić spać. Zrezygnowałam z cukru. Zacząłem na nowo ustalać priorytety spotkań i kontaktów z klientami. Jedzenie zaczęło być raczej paliwem niż środkiem pocieszenia. Cukierki nie były już nagrodą pocieszenia. Nagle usłyszałem głos, który powiedział: „Nigdy więcej”.
Nie mogłam też przewidzieć, że trzydzieści dni zmieni mój sposób pielęgnacji. Być może nowy stan psychicznego spokoju, godziny spędzone na poceniu się i nauce oddychania w obliczu stresu złagodziły moje spojrzenie na moje indywidualne piękno. Teraz szanuję siłę mojego ciała. Moje kończyny, miękkość talii, krągłości moich piersi i bioder są wspaniałe. Za każdym razem, gdy patrzę na swoją twarz w lustrze, kobieta, która na mnie patrzy, czuje się kochana, godna szacunku i zdolna to zmienić. Nie muszę zakrywać jej makijażem ani krępować włosów. Ona jest cudowna.

Wyzwanie i wynikające z niego ciągłe zaangażowanie w moją praktykę nagrodziły mnie najlepszymi włosami, paznokciami i skórą w moim życiu. Przechodnie i znajomi zauważyli, że moja skóra pozytywnie się rozświetla. Przypisuję to brakowi zestresowanego krzywienia się, ale eksperci twierdzą, że korzyści są znacznie większe. „Joga powoduje rozszerzenie naczyń krwionośnych (powiększenie naczyń krwionośnych), co prowadzi do zwiększonego przepływu krwi do skóry, dostarczając jej więcej tlenu i składników odżywczych, co powoduje zaczerwienienie lub „blask” skóry” – wyjaśnia Dendy Engelman, lekarz medycyny, dyrektor ds. Chirurgii Dermatologicznej i Medycyny Laserowej w Metropolitan Hospital oraz dermatologa w Manhattan Dermatology & Cosmetic Surgery. Joga pomaga również w procesie trawienia i eliminacji toksyn. „Toksyny, które nie zostały oczyszczone z organizmu, często odkładają się w tkance tłuszczowej i skórze, co może prowadzić do trądziku, przebarwień i przyspieszonego starzenia”. Krótko mówiąc? „Zabierz się za zginanie i skręcanie! Twoja twarz będzie Ci wdzięczna!
Doktor Engelman ma jedno zastrzeżenie, jeśli chodzi o jogę i skórę: gorąca joga jest odpowiednia dla każdej karnacji. „Osoby podatne na trądzik różowaty i/lub zaczerwienienia twarzy powinny unikać bikramu lub gorącej jogi, ponieważ może to pogorszyć stan”.
samochody z literą e
Choć „blask jogi” jest czymś, co naprawdę cenię, najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie nowy romans z moim ciałem. Chociaż aspekty zdrowotne są z pewnością prawdziwe, chciałbym myśleć, że codzienne pokazywanie się (które trwa nadal, gdy jestem w połowie 90-dniowego wyzwania jogi) odbija się na całym moim ciele. Promieniuję radością każdym porem. Joga dała mi zupełnie nowe spojrzenie na moje wyjątkowe piękno na tym świecie. Zachęcam wszystkich, którzy mają taką możliwość, do spróbowania. Twoje ciało, umysł i dusza – nie wspominając o skórze – będą Ci wdzięczne.
