Jedna z (wielu) niesamowitych rzeczy w ruchu pozytywnym na punkcie ciała na Instagramie: często można zobaczyć ludzi akceptujących – a czasem uczących się kochać – cechy ciała, które ich dręczyły. Doskonałym tego przykładem: najnowszy post Victorii Dariano na temat jej „dołeczka w pośladku”.
Cztery dni temu instagramerka fitness z pozytywnym nastawieniem do ciała udostępniła serię selfie, na których pokazała ją w bezczelnej bieliźnie. Dariano uśmiecha się na zdjęciach, ale w podpisie pisze, że jej związek z tyłkiem – a konkretnie z cellulitowym dołkiem na pośladku – nie zawsze był przyjemny.
„Drogi Butcie Dimple, pamiętam pierwszy dzień, w którym się pojawiłeś” – pisze w formie listu otwartego. „Miałem 15 lat. Od tego czasu wywarłeś bardzo negatywny wpływ na moje życie. Od tego czasu sprawiłeś, że mniej czuję się ze sobą. Sprawiłeś, że nie tylko poczułam się gruba, ale i niegodna.
Dariano pisze, że pozwalała, aby jej „dołek w pośladku” wpływał na to, co nosiła. „Unikałabym niektórych bikini, a nawet niektórych moich ulubionych legginsów” – pisze. Odbiło się to na jej pewności siebie: „Pamiętam, jak płakałam ze wstydu, gdy inne dziewczyny, z którymi się przyjaźniłam, nie miały ciebie. Ćwiczyłbym bardzo ciężko w nadziei, że odejdziesz. Jadłbym też lepiej w nadziei, że odejdziesz. Rozważałem nawet leczenie cellulitu, żeby w końcu po prostu odejść. Nigdy tego nie zrobiłeś, nadal tego nie robisz. Odebrałeś mi wiele radości, sprawiłeś mi wiele stresu, wzbudziłeś we mnie niepewność i odebrałeś mi pewność siebie. Nigdy nie mogłem czuć się w dobrej formie, bo zawsze tam byłeś.
Jej doświadczenie jest aż nazbyt wiarygodne: mimo że zdumiewające 93 procent kobiet ma cellulit, cechy ciała w naszym społeczeństwie wciąż są często przedmiotem wstydu. Ale cellulit NIE jest niedoskonałością – to dosłownie po prostu bardzo powszechna cecha bycia kobietą. Dzieje się tak, gdy tkanka tłuszczowa znajdująca się głęboko pod skórą zostaje dociśnięta do otaczającej ją siatkowej sieci tkanki łącznej – a jej obecność ma głównie podłoże genetyczne.
Dobra wiadomość: Dariano pisze, że dzisiaj postanowiła nie pozwalać, aby dołeczek w jej tyłku „wygrywał” i przejmował władzę. „Nie będziesz już sprawiać, że poczuję się niegodna, niewystarczająco dobra lub nie w formie” – pisze. „Dzięki Tobie nie będę się już bać nosić niektórych kostiumów kąpielowych czy legginsów. Nie będę cię już ukrywać.
Ma też nadzieję, że jej zwolennicy nauczą się porzucać wszelkie blokady cielesne, jakie mogą mieć. „Cieszę się, że udało mi się to przezwyciężyć i mam nadzieję, że jeśli będziesz zmagać się z podobnymi problemami, zdasz sobie sprawę, że ty też możesz i to zrobisz” – pisze. „Nie pozwól, aby rzeczy tak nieistotne odebrały ci kiedykolwiek szczęście”.
Jej inspirujący post polubiło już ponad 27 000 osób – i my też jesteśmy tu po to.
Przeczytaj cały list otwarty Victorii Dariano do jej dołeczka w pośladku poniżej.
Treść z Instagrama
Treść tę można również przeglądać na stronie it pochodzi z.




