W przeszłości za każdym razem, gdy próbowałem porannej medytacji, czułem się trochę głupio. W pewnym sensie starałem się kontynuować regularne ćwiczenia, ale po prostu nie wychodziło mi to. Jako zapracowana mieszkanka Nowego Jorku, która nosi swój harmonogram na nadgarstku za pośrednictwem Apple Watch, ciężko mi odłożyć na bok listę rzeczy do zrobienia i znaleźć czas specjalnie na, cóż, oddychanie.
W ciągu ostatnich kilku lat medytacja stała się głównym nurtem – nie bez powodu: medytacja faktycznie zmienia mózg, a wraz z nim sposób, w jaki ciało reaguje na stres. Ta potężna praktyka może pomóc złagodzić depresję i stany lękowe, a ponadto zyskuje coraz większą popularność ze względu na korzyści dla zdrowia psychicznego. Gwiazdy i sportowcy, tacy jak Misty Copeland, regularnie ćwiczą. Istnieje mnóstwo nowych aplikacji do medytacji z przewodnikiem i eleganckich studiów medytacyjnych, takich jak MNDFL , które zostały niedawno otwarte w miastach takich jak Nowy Jork.
Mając do dyspozycji te wszystkie narzędzia, dzięki którym medytacja stała się łatwiejsza niż kiedykolwiek, wydawało się, że teraz jest dobry moment, aby dać medytacji kolejny wir – i tym razem bez połowów. Ostatnio w biurze zrobiło się bardzo nerwowo, a wraz z nasileniem się moich treningów do maratonu poczułem się wyjątkowo spięty. Nie tylko to, ale stres wpływa na moje treningi. Maraton nowojorski TCS już za sześć tygodni, a ja muszę być na dobrej drodze.
Zabierając się za to, wiedziałem dwie rzeczy: potrzebuję porannej medytacji i muszę to zrobić szybko.Rano jestem bardziej czujny i podatny na awarie, gdy wchodzę do mieszkania pod koniec pracowitego dnia, więc wstanie kilka dodatkowych minut wcześniej będzie lepiej pasować do mojego stylu życia. Aby ta nowa praktyka stała się nawykiem, potrzebuję, aby była wygodna. Chociaż pociągają mnie korzyści płynące z medytacji, nie jestem jeszcze na etapie, w którym chcę poświęcić część czasu na odnalezienie mojego Zen.
Sięgnąłem do Ralph Dela Rosa , ekspert od medytacji i instruktor w MNDFL. (Do Twojej wiadomości, MNDFL będzie prowadzić sesje podczas wydarzenia UpNOut Studio SelfGrowth w październiku i będzie wspaniale — zdobądź bilety na niesamowite weekendowe święto fitness tutaj.) Rozmawiając z De La Rosą, wspomniałem, że jestem w w procesie przygotowań do maratonu i staram się rejestrować przebiegnięte kilometry rano. Opracował więc prosty program mający na celu wykorzystanie tego poranka. energii (i jeszcze bardziej dodaje mi energii!), a także poprawia moje wyniki sportowe. Medytacja i świetne treningi idą w parze, ponieważ nasze ciała i umysły współpracują ze sobą, wyjaśnił mi. Podczas gdy ciało potrzebuje stałego ruchu, aby być zdrowym, umysł rozwija się dzięki regularnym dawkom bezruchu.
Oto moja prosta, pięciominutowa praktyka uważnej medytacji w domu:Najpierw muszę przygotować scenę. De La Rosa poinstruował mnie, abym usiadła wygodnie na skraju łóżka, z nogami opartymi na ziemi i zamkniętymi oczami. Wyjaśnił, że ta pozycja pozwoli mi głębiej skupić się na przeponie podczas powolnych i metodycznych wdechów i wydechów. (Więcej o tym za chwilę). Ponadto: moim celem jest stworzenie cichego (jeśli to możliwe, cichego) otoczenia — to pozwoli mi być jak najbardziej obecnym w tym, jak się czuję i oddycham.
żeńskie imiona biblijne
Następnie po prostu oddycham głęboko przez pięć minut. Aby ta poranna medytacja była prosta, jedyne, co musiałem zrobić, to skupić się na robieniu pauzy na końcu każdego wydechu. Aby to zrobić, po prostu pozwól, aby wydech opuścił ciało w zrelaksowany sposób. Nie martw się, czy wydech jest krótki czy długi, niech tak będzie, wyjaśnia De La Rosa. Następnie pozwól, aby pod koniec wydechu powstała zrelaksowana przerwa i pozostań obecny. Może to być pół sekundy, może to być kilka sekund, po prostu niech tak będzie. Pozwól, aby następny wdech rozpoczął się sam, prawie jako niespodzianka. Pozwól, aby oddech odnalazł swój własny rytm – wyjaśnia i szanuj przerwy pomiędzy oddechami. Kontynuuj ten schemat przez pełne pięć minut — ustaw wybrany przez siebie licznik czasu, który będzie sygnalizował, kiedy nadejdzie czas zakończenia sesji.
Nie minęło dużo czasu, zanim moja poranna medytacja zaczęła przynosić zauważalne efekty.Uzbrojony w moje instrukcje, postanowiłem spróbować medytować z samego rana, każdego dnia przed pracą.
Pierwszego dnia, gdy nastawiłem budzik 10 minut wcześniej, aby medytować, zachichotałem, gdy się obudziłem, myśląc o tym, że zaraz skupię się na oddychaniu, co robiłem podświadomie przez całe życie. De La Rosa zaproponowała, żebym usiadła na skraju łóżka, więc pościeliłam swoje i przygotowałam się do pracy. Zanim w ogóle zacząłem, poczułem klaustrofobię, stojąc twarzą do komody, więc zabrałem się za ćwiczenia na moją kanapę, gdzie jest więcej otwartej przestrzeni. Chociaż starałem się stworzyć nastrój, nadal miałem trudności z ucieczką od własnych myśli i trudno było odciąć się od okazjonalnych trąbień ulicznych lub przejeżdżających ciężarówek. Moje myśli krążyły wokół tego, co zrobię, gdy tylko skończę. Przebrnąłem przez to, ale nie sądzę, że zrobiłem to dobrze. De La Rosa ostrzegł mnie, że tego uczucia doświadcza wielu nowicjuszy. Kiedy mój timer był wyłączony, poczułem ulgę – zrobiłem to, nawet jeśli nie zrobiłem tego właściwie.
Przez następne cztery dni z rzędu budziłem się, kładłem się na kanapę i oddychałem zgodnie ze wskazówkami De La Rosy. Drugiego dnia zauważyłem, że po okresie medytacji czułem się mniej zestresowany. Zamiast czuć się przytłoczonym listą zadań do prania, które przede mną stoją, wszystko wydawało się osiągalne.
Po mini sesji medytacyjnej trzeciego dnia udałem się na długi bieg, który był częścią mojego programu treningowego do maratonu. Ósma mila to zazwyczaj chwila, w której zastanawiam się, dlaczego to robię, a dzisiaj czułem się bardziej przygotowany na każdą mentalną blokadę lub wzgórze, które stanęło mi na drodze. Widziałem – i czułem – rezultaty i wtedy zaczęło to działać – medytacja była czymś, na co warto było znaleźć czas.
Czwartego dnia w pewnym sensie pragnęłam tej chwili dla siebie, zanim wezmę prysznic, włączę Keurig i zacznę dzień. Właściwie to zatrzymałem się, rzuciłem i medytowałem (po raz drugi!) po tym, jak tego wieczoru odłożyłem trzy torby z zakupami.
Już po kilku dniach mój nowy nawyk medytacji stał się czymś, czego nie mogę się doczekać.Jedną z rzeczy, które doceniam w medytacji, jest to, że musi to być coś, do czego podejmujesz świadomy wysiłek – musisz chcieć znaleźć na to czas. Jest to szczególnie ważne dla nowicjuszy takich jak ja. Kluczowe znaczenie dla mojego sukcesu miało włączenie tego do codziennej rutyny. Poranki to czas, kiedy mam czas, aby skupić się na sobie, zanim mój umysł ugrzęźnie w działaniach i przypomnieniach w kalendarzu. Odkąd poświęciłem te kilka minut rano dla siebie, zauważyłem, że czuję się radośniej i bieganie sprawia mi większą przyjemność. Poza tym robię coś, choćby przez pięć minut, dzięki czemu czuję się lepiej na cały dzień. Pięć minut do lepszego mnie? Oczywiście, że mam na to czas.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o medytacji, koniecznie wypróbuj sesje regenerujące z MNDFL podczas wydarzenia UpNOut Studio SelfGrowth w Nowym Jorku w dniach 15 i 16 października. Dowiedz się więcej tutaj.




