Kiedy oglądałem pierwszy odcinek z Największy przegrany restartu, nie spodziewałem się, że pomyślę o szkole średniej. Ale zrobiłem to.
Podobnie jak wiele programów wychowania fizycznego w szkołach średnich, nasz wymagał od nas biegania milę dwa razy w roku. Trasa była oddalona od innych budynków, w dół stromego wzgórza i przez mały las, co sprawiało, że nawet dotarcie do niej było piekielną wędrówką, więc nasz PE. nauczyciele pozwolili nam wrócić tylko całą klasą. W dniu, w którym przebiegliśmy milę, oznaczało to oczekiwanie, aż dobiegnie do mety najwolniejszy biegacz. A to, że był jednym z najgrubszych dzieciaków w klasie, oznaczało, że wszyscy na niego czekali Ja.
Biegacze kończyli falami: pierwsza seria, nasi biegacze lekkoatletyczni i przełajowi; w drugim sportowcy z innych drużyn: koszykówki, baseballu, siatkówki; trzeci, wysportowani, ale nie wysportowani uczniowie; czwarty, powolne dzieciaki. Zwykle grube dzieciaki. Zawsze ja.
Przez większość liceum chciałam zniknąć, chcąc po prostu, na litość pozostać niezauważonym. Jako gruby dzieciak tak często czułem się wyróżniony, oświetlony światłem, że chciałem po prostu uciec. Moje ciało regularnie przyciągało niechcianą i nieuprzejmą uwagę. Szczególnie zajęcia na siłowni zmusiły mnie do znalezienia się w centrum uwagi, czego bardzo chciałam uniknąć.
biblijne imiona dla dziewcząt
Regularnie byłem tego świadomy – często zbyt świadomy – o tym, jak często przedstawiano ciała takie jak moje, gdy wykonywano wymagające fizycznie zadania. W filmach i telewizji grube, aktywne ciała pokazywane były jako puenta (ich brak koordynacji i sprytu prowadził do upadku i rzucania dla czystej rozrywki polegającej na oglądaniu bólu tłuszczu) lub jako żałosne nieudaczniki (które po prostu nie mogą przestać jeść).
Przebieg mili spowodował, że wszystko to wypłynęło na powierzchnię. Minuty pomiędzy czasem ukończenia biegu przez najszybszego biegacza a moim czasem zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Niektórzy uczniowie otwarcie wyrażali swoje niezadowolenie, że zmuszani są do czekania na grube dzieciaki. Inni decydowali się na zachęcanie nas motywującymi przemówieniami i okrzykami z boku – kolejna fala niechcianej uwagi, która prowadziła do szyderczych szyderstw ze strony mniej poważnych kolegów z klasy. Wszystko to wróciło mi do głowy, gdy obejrzałem premierę Największy przegrany, telewizyjny moloch skupiony na dramatycznej utracie wagi swoich grubych zawodników.
Po czterech latach nieobecności na antenie Największy przegrany powraca z 18. sezonem. Wcześniejsze wcielenie programu miało złą reputację – doniesienia o kontuzjach zawodników, nieprawidłowych zachowaniach żywieniowych, słownym znęcaniu się nad uczestnikami i nie tylko, o czym szczegółowo pisałem Tutaj — ale powróciła wznowiona produkcja, rzekomo jako milsza, łagodniejsza wersja samej siebie. Własną stronę internetową stwierdza, że program zapewni uczestnikom 360-stopniowy obraz tego, czego potrzeba, aby dokonać poważnej zmiany stylu życia, zamiast skupiać się wyłącznie na utracie wagi.
Kiedy oglądałem wznowioną premierę serialu, jedyne, o czym mogłem myśleć, to to, jak uderzająco podobny był do jego pierwszego wcielenia. Jeśli pierwszy odcinek nowego sezonu może być jakąś wskazówką, serial wydaje się skupiać niemal wyłącznie na bólu związanym z otyłością, który można złagodzić lub przynajmniej wyleczyć poprzez schudnięcie. Rzadko kiedy mainstreamowe narracje o tym, jak trudno być grubym, badają systemowe i strukturalne uprzedzenia, które to powodują. Ból wynikający z otyłości przypisuje się raczej osobistym wadom, które, jak się przypuszcza, leżą u podstaw naszego ciała. Innymi słowy, nie jest trudno być grubym ze względu na sposób, w jaki traktują nas ludzie i instytucje – trudno być grubym, ponieważ tylko ktoś o słabym charakterze, niepewnej etyce pracy lub nierozwiązanej traumie może pozwolić sobie na przytycie pierwsze miejsce. Największy przegrany wydaje się bardziej niż szczęśliwy, mogąc po raz kolejny opowiedzieć tę samą historię.
Oglądanie pierwszego odcinka było niemal idealną repliką tego okropnego doświadczenia w szkole średniej, które miało miejsce 20 lat temu. Nie myślałem tylko o tym, jak to jest; byłem przeżywać na nowo ten moment. Ogarnął mnie emocjonalny ból, upokorzenie i pewne poczucie porażki. To był wstrząs, który nastąpił w roku 2000.
W pierwszym wyzwaniu przewagę miała drużyna z osobą, która najszybciej przebiegła milę. Haczyk: zespoły będą oceniane na podstawie ich czas najwolniejszego biegacza. Podobnie jak w szkole średniej, najwolniejszy biegacz był jednym z najgrubszych uczestników – trzecim najcięższym uczestnikiem programu. W miarę rozwoju wydarzeń trenerka podbiegła do jednej z cięższych kobiet i zapytała ją o traumę, która doprowadziła ją do otyłości. Albo, jak głosi podtekst, tak niewybaczalnie, niewyobrażalnie gruby.
Wydaje mi się, że to jest racja bytu Największy przegrany: tworzenie i odtwarzanie wyraźnego, trzewnego, zatapiającego się uczucia tłustego upokorzenia. Pomimo przeformułowania serialu na serię skupiającą się, według Chrisa McCumbera, prezesa USA Network, na holistycznym, 360-stopniowym spojrzeniu na dobre samopoczucie, Największy przegrany spędza większość czasu na zdjęciach grubych treningów, plamach potu na kolorowych koszulach i spandexie. Przekrojowe ujęcia zawodników wymiotujących do dużych wiader, pomalowanych na kolor drużyny i umieszczonych tam w oczekiwaniu na ogromne cierpienie fizyczne. Widzimy grubą kobietę płaczącą i idącą po bieżni opowiadającą o śmierci ojca, gdy była małym dzieckiem. Kamera skupia się na grubym mężczyźnie na bieżni, krzywiącym się z wysiłku. To przypomina pornografię cierpienia grubych osób, kamery przyglądają się wielu dostrzeganym niepowodzeniom grubych ciał. Mimo wszystkich rozmów o dobrym zdrowiu serial wydaje się nieustannie skupiać na bólu tkanki tłuszczowej i desperacji grubych ludzi, by po prostu schudnąć.
Chociaż w odcinku pilotażowym uczestnicy opowiadają o swoich własnych traumach (zarówno pod wpływem wskazówek trenerów, jak i samodzielnie), na ekranie nie widać specjalisty ds. zdrowia psychicznego. Jeśli uczestnicy otrzymują wsparcie od specjalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym poza ekranem, jest to dobre i słuszne. Jeśli jednak nie zobaczymy tego na ekranie lub nie dowiemy się, że dzieje się to poza ekranem, nadal mamy do czynienia ze scenariuszem, w którym ludzie podejmują wyczerpujące fizycznie i emocjonalnie zmiany stylu życia bez wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego. W pierwszym odcinku część terapeutyczną serialu wspomaga Bob Harper – osobisty trener, a nie terapeuta. Harper otwiera segment, mówiąc zawodnikom, że nie da się tego naprawić, wskazując na swój brzuch, dopóki tego nie naprawisz, wskazując na jego głowę. Dzieli się własnymi obawami dotyczącymi zdrowia, opowiadając historię powrotu do zdrowia po zawale serca. Własny strach traktuje czule, wycinając go ostrożnie, niczym skalpelem. Kiedy jednak zwraca się do zawodników, dzierży ten strach jak toporek.
Segment quasi-rozmowy polega na tym, że Harper mówi kilku uczestnikom, że ich procent tkanki tłuszczowej oznacza, że mają 90% szans na śmierć z powodu powikłań związanych z otyłością. Poinformowano innego zawodnika na ekranie —pozornie po raz pierwszy — że ma cukrzycę typu 2. Jeszcze raz, Największy przegrany zdaje się zapraszać widzów do rozkoszowania się voyerystycznym bólem i szokiem, jaki towarzyszy obserwowaniu, jak gruba osoba dowiaduje się, że cierpi na przewlekłą chorobę. Oglądając, miałem wrażenie, że serial na każdym kroku chciał sugerować, że ci nieszczęśni grubi ludzie są sami sobie winni. W świecie serialu jest to pobudka, dowód na niezaprzeczalną porażkę jego organizmu. To jest trudna miłość.
W dużej mierze retoryka stosowana w branży odchudzającej dotyczy utraty wagi, abyś mógł w końcu odzyskać swoje życie, w końcu być szczęśliwym – uparcie łącząc ludzkie ciało z ich charakterem i życiem, które jest dla nich dostępne. dla mnie Największy przegrany nie odchodzi od tego sposobu myślenia. Podobnie jak wiele firm zajmujących się dietami, ten program zbyt łatwo wrzuca pewność siebie, szczęście, zdrowie fizyczne, zdrowie psychiczne, sukces zawodowy, powrót do zdrowia po traumie i zdrowe relacje w pojemniku po prostu bycie szczupłym. Chwila Największy przegrany podkreśla przeszłe traumy i życie emocjonalne uczestników oraz wielokrotnie porusza kwestię znaczenia zdrowia psychicznego. Punkty w konkursie zdobywasz poprzez utratę wagi, a nie przepracowywanie traumy. Innymi słowy, starałem się wyciągnąć z odcinka pilotażowego znacznie więcej niż tylko ideę, że utrata wagi czyni zwycięzcą. W świecie Największy przegrany, Twoja waga decyduje o Twoim sukcesie. Moje wnioski na ten temat jako widza? Grube ciała to porażka; szczupłe ciała to sukcesy.
Zawodnicy i trenerzy insynuują (lub wręcz stwierdzają), że grubi ludzie zjedzą się na śmierć i będą musieli odzyskać twoje życie. Podczas oglądania straciłem rachubę uczestników ze łzami w oczach, którzy wspominali o własnej śmierci, jakby były to wydarzenia związane z konkretną datą. Jakby ich ciało konieczne wczesny zgon.
Jedna z uczestniczek, pielęgniarka kardiologiczna, opowiada o bólu, jaki odczuwa, gdy pacjenci – jak przypuszcza – wątpią w jej kompetencje i wiarygodność po prostu ze względu na jej rozmiar. W każdym razie jest to bezpośrednie przeliczenie niekontrolowane uprzedzenia i stronniczość. Ale w świecie serialu uprzedzenia, które zakłada, że jej pacjenci są słuszne: nie może być dobrą pielęgniarką, jeśli jest gruba.
W ten sposób nowy Największy przegrany wydaje się niesamowicie podobny do swojego poprzednika, pracując w godzinach nadliczbowych, aby połączyć jak ktoś wygląda nie tylko na samą ich śmiertelność, ale na ich związki, życie seksualne, rodzicielstwo, losy ich dzieci, karierę i samą inteligencję. W świecie branży odchudzającej m.in Największy przegrany, prawie każdy problem w życiu grubej osoby można przypisać jej rozmiarowi. W końcu nawet po zmianie marki programu jedyną miarą sukcesu – jedynym sposobem na zwycięstwo – jest utrata jak największej wagi. W związku z tym nie postrzegam programu jako odwrotu od kultury dietetycznej, ale jako jej wzmocnienie i rozwój.
W ostatnich latach dieta zaczęła wypadać z łask w dyskursie publicznym na temat zdrowia, płci i atrakcyjności. Większa liczba Amerykanów jest świadoma, że większość diet odchudzających zawodzi. Nie oznacza to oczywiście, że ludzie w dalszym ciągu nie stosują diety. Nadal jest ich mnóstwo. Ale podczas Wartość branży dietetycznej szacuje się na 72 miliardy dolarów wartość branży wellness szacuje się na 4,2 dolara bilion. Biorąc pod uwagę rosnącą wartość branży wellness, łatwo zrozumieć, dlaczego firmy (i programy telewizyjne) mogą uczynić wellness większą częścią tożsamości swojej marki. Wydaje mi się, że mogłoby to pomóc w ich postrzeganiu przydatności i marżach zysku.
Jeśli o mnie chodzi, Największy przegrany nie odkrył się na nowo; zmienił jedynie ubranie. Serial nadal opiera się na długich ujęciach grubych ciał bez koszul i nadal lubi obwiniać grubych ludzi za uprzedzenia, z którymi spotykamy się zbyt często. Dodatek inspirującej muzyki i wskazówek trenerów, co można zrobić, nie stanowi jego nowego odkrycia – stanowią one jedynie jego przykrywkę. Program nie skonfrontował się z głęboko zakorzenionym i skrajnym nastawieniem do antytłuszczów. Tylko zepchnął go pod powierzchnię, czyniąc go jeszcze bardziej podstępnym.
NIE, Największy przegrany nie uległo zmianie. Podobnie jak reszta branży dietetycznej, jej zaangażowanie w dobre samopoczucie to ten sam stary wilk w owczej skórze.
Powiązany:
- Kiedy wypowiadam się przeciwko zawstydzaniu tłuszczu, mówi mi się, żebym „po prostu schudł”
- ICYMI Fat Shaming nadal jest szkodliwe dla zdrowia publicznego
- Wolność i radość akceptacji tłuszczu




