Jestem grubym aktywistą. Nie używam słowa fatfobia. Oto dlaczego

Od zawstydzania otyłości przez Covid-19 po utratę wagi Adele – w popularnych mediach i mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej rozmów na temat uprzedzeń wobec tłuszczu. Te rozmowy są dobre, konieczne, pomocne i ważne, ponieważ popychają nas poza nadmiernie uproszczone wymiany zdań na temat poczucia własnej wartości i obrazu ciała w stronę głębszego rozliczenia się ze sposobami, w jakie nasze postawy i instytucje wzmacniają naszą moralną panikę wokół otyłości i grubych ludzi. I w przeważającej mierze te rozmowy opisują te anty-tłuszczowe postawy i politykę jako fatfobię.

Fatfobia to atrakcyjny termin, ponieważ jest oczywisty i można go łatwo zdefiniować jako strach przed otyłością i grubymi ludźmi. Pasuje do szablonu innych fobia -terminy z przyrostkami używane do opisu postaw opresyjnych: homofobia, transfobia, ksenofobia. I jest to coraz powszechniejsze. Według Trendów Google wyszukiwane jest hasło grubofobia były na wzroście od 2019 roku.



Ale pomimo rosnącego zastosowania, odszedłem od używania grubofobia opisać działanie przeciwtłuszczowe. Oto dlaczego.

Postawy dyskryminujące nie są chorobą psychiczną. Zwolennicy i działacze na rzecz zdrowia psychicznego w Duma z jedzenia ruch na rzecz zdrowia psychicznego były jasne: Zachowanie opresyjne to nie to samo, co fobia. Fobie są prawdziwymi chorobami psychicznymi, a połączenie ich z opresyjnymi postawami i zachowaniami powoduje większe niezrozumienie chorób psychicznych i ludzi, którzy je cierpią. Niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy nie, opisywanie bigoterii jako fobii może zwiększyć piętno, z jakim borykają się osoby cierpiące na choroby psychiczne. Dla mnie unikanie tego określenia grubofobia polega na odmowie stawiania zmarginalizowanych społeczności przeciwko sobie i nadaniu priorytetu redukcji szkód.

samochody z literą d

Osoby o nastawieniu antytłuszczowym nie myślą o sobie, że boją się otyłości lub grubych ludzi. Fatfobia oznacza strach przed grubymi ludźmi, ale jak chętnie powiedzą ci najbardziej dumni przeciwnicy grubasów, nie boją się nas. Oni nas po prostu nienawidzą. Nazywanie tego strachem legitymizuje uprzedzenia wobec otyłości, uwiarygodniając i usprawiedliwiając działania tych, którzy odrzucają, patologizują i drwią z grubych ludzi, często bez ponoszenia konsekwencji za te działania.

Ludziom łatwo jest pominąć prawdziwy problem, broniąc się jako niebędący grubofobią. Jak wielokrotnie widzieliśmy w wielu rozmowach na temat uprzedzeń i dyskryminacji, gdy czyjeś podejście jest określane jako bigoteryjne, oskarżenia o bigoterię można łatwo uniknąć poprzez proste zastrzeżenie. Kiedy nazywamy innych (lub ich zachowanie) grubofobiami, mogą oni po prostu rozpocząć dowolne stronnicze stwierdzenie stwierdzeniem, że nie jestem grubofobią, ale… i dalej opowiadać rzeczy głęboko szkodliwe i, tak, bigoteryjne. I chociaż społeczności zmarginalizowane już dawno przejrzały ten nadmiernie uproszczony zabieg retoryczny, ci, którzy wciąż mają niezbadane uprzedzenia, mogą tego nie robić – co ponownie ogranicza naszą zdolność do wywoływania zmian.

Oczywiście niemal każdy opis dyskryminacyjnych postaw lub zachowań może zostać przez nie odrzucony czyn dyskryminujący. Ale zakorzenienie rozmowy w ukrytych i wyraźnych uprzedzeniach… które coraz bardziej rozumiemy jako uniwersalne — prowadzi do bardziej szczegółowej rozmowy, której nie można tak łatwo zlekceważyć.

Zachęca raczej do defensywy niż transformację tych samych ludzi, którzy najbardziej potrzebują zmian. Zanim rozpoczęłam karierę pisarską, przez kilkanaście lat pracowałam jako organizatorka społeczności, pracując głównie w społecznościach LGBTQ. W tych przestrzeniach, gdy ktoś został oskarżony o homofobię lub transfobię, nie zareagował introspekcją, przeprosinami ani wyrażoną chęcią zmiany. Zamiast tego wydawali się czuć osaczeni, decydując się bronić swoich działań jako bezstronnych i wolnych od uprzedzeń. Nawet jeśli ich działania w oczywisty sposób skrzywdziły osoby LGBTQ – to znaczy nawet wtedy, gdy my nimi byliśmy prawidłowy — nazywanie ich homofobami lub transfobami spowodowało, że rozmowa zamieniła się w rozmowę dotyczącą ich intencji, a nie wpływu ich działań. Tym, co najskuteczniej popchnęła ludzi do przodu, była rozmowa, która przyznała, że ​​chociaż ich intencje mogą być dobre, ich działania wywołały skutki, które nie były.

I dobrze czy źle, wielu z nas doświadcza takich terminów homofobiczny Lub transfobiczny jako ocena naszego charakteru, a nie naszych działań. Zamiast skupiać się na zachowaniach i postawach, które wymagają zmiany, wpadamy w kręte i bolesne rozmowy na temat tego, czy ktoś jest dobrą osobą o dobrym sercu, czy nie. W trakcie tego procesu tracimy kontrolę nad ułatwianiem ich wzrostu i własnego uzdrowienia. Oczywiście od żadnej marginalizowanej społeczności nie wymaga się używania terminów, które sprawiają, że nasi prześladowcy czują się komfortowo. Wybór języka, którego użyją, jest sprawą głęboko osobistą w przypadku osób, które stały się celem systemów opresyjnych, a wszelkie słowa, jakich używają ludzie marginalizowani do opisania swoich doświadczeń, są ważne i nie podlegają dyskusji.

Jednak moim zadaniem jako organizatora było zapewnienie zmian społecznościom, które pilnie ich potrzebowały. I chociaż nazywanie bigoterii tym, czym naprawdę było, było zarówno prawdziwe, jak i satysfakcjonujące, najskuteczniejszym sposobem wprowadzenia zmiany w indywidualnych zachowaniach i politykach instytucjonalnych było po prostu zilustrowanie Jak te zachowania i zasady szkodzą naszym społecznościom, nie używając języka, który kazał im myśleć, że ocenia się ich charakter.

Biorąc pod uwagę wszystkie te pułapki, istnieje wiele alternatyw grubofobia pojawiły się w ostatnich latach. Niektórzy używają tego określenia fatmisia , używając języka greckiego miso- , czyli nienawiść (myśleć mizoginia ). Fatmisia z pewnością bardziej koncentruje się na nienawiści i bigoterii związanej z postawami antytłuszczowymi, chociaż dla wielu jest mniej intuicyjny i przy każdym użyciu wymaga pewnego zdefiniowania.

Inni korzystają rozmiaryzm , definiuje się jako dyskryminację lub uprzedzenie skierowane przeciwko ludziom ze względu na ich rozmiar, a zwłaszcza ze względu na wagę. Chociaż sizeizm jest łatwiejszy do zrozumienia niż fatmisia, nie jest z natury oczywiste, że grubi ludzie ponoszą ciężar zachowań i polityk antytłuszczowych. A jeśli nie określimy wyraźnie, kto płaci cenę za postawy antytłuszczowe, otwiera to drzwi osobom z największymi przywilejami (w tym przypadku osobom szczupłym) do wystawienia się na główne ofiary systemu mającego na celu niedostateczne traktowanie i wyklucz osoby otyłe.

Jeszcze inni korzystają zawstydzanie tłuszczu, co sprowadza złożony system opresyjny do pojedynczych aktów agresji i często zaprasza wykolejające argumenty na temat chudego zawstydzania . Jak zawsze, każdy termin, którego używamy do opisania rozległej i heterogenicznej społeczności, której łączy jedna cecha, będzie dla niektórych niewystarczający.

Osobiście używam określeń przeciw otyłości I nastawienie przeciw tłuszczowi. Żadne z nich nie jest idealne, ale oba są jasnymi, opisowymi terminami, które są łatwiejsze do zrozumienia i trudniejsze do wykolejenia niż powyższe opcje. Używam obu zamiennie, definiując oba jako postawy, zachowania i systemy społeczne, które specyficznie marginalizują, wykluczają, nie doceniają i uciskają ciała otyłe. Odnoszą się one zarówno do indywidualnych bigoteryjnych przekonań, jak i polityki instytucjonalnej mającej na celu marginalizację osób grubych. Obydwoje jasno mówią, że nie chodzi tu o uproszczoną, wewnętrzną kwestię obrazu ciała czy samooceny – o subtelny rodzaj obwiniania ofiary, stosowany w celu zminimalizowania naszych zbiorowych uprzedzeń wobec osób otyłych. Obydwa terminy podkreślają, że problemem są same uprzedzenia. I nie wymagają rozbudowanych definicji, nie ograniczają rozmów o opresji do osób znających często niedostępny, akademicki język.

Każdy z nas ma prawo używać dowolnych słów. Wybieram używanie terminów zachęcających do zmiany, którą chciałbym zobaczyć, dostępnych dla każdego, kto chce rozmawiać o tych kwestiach, i które nie powodują dalszej stygmatyzacji społeczności na marginesie.

Powiązany: