Rita Tennyson (51 l.) zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak z jej zdrowiem, kiedy w wieku dwudziestu lat doświadczyła szeregu nietypowych i w większości niewyjaśnionych objawów. Wśród nich: drętwienie, osłabienie mięśni, nudności, zawroty głowy i paraliż twarzy. W pewnym momencie zdiagnozowano u niej infekcję ucha – lekarz stwierdził, że prawdopodobnie wirus dostał się do ucha podczas wizyty w SeaWorld w wietrzny dzień. Przez lata Tennyson nie miała pojęcia, co się dzieje z jej ciałem, ale miała silne przeczucie, że coś naprawdę jest nie tak.
Okazuje się, że Tennyson nie miał infekcji ucha; ona ma stwardnienie rozsiane (MS), przewlekła choroba neurologiczna atakująca ośrodkowy układ nerwowy, obejmujący mózg i rdzeń kręgowy. SM. objawy może różnić się w zależności od osoby, ale niektóre z jej wczesnych objawów mogą obejmować problemy ze wzrokiem, drętwienie i mrowienie, osłabienie rąk lub nóg, zmiany w równowadze i koordynacji oraz wrażliwość na ciepło. Należy zrozumieć jedną ważną rzecz dotyczącą M.S. polega na tym, że nie można jej zdiagnozować za pomocą jednego testu. Zamiast tego SM. diagnoza ustala się na podstawie kombinacji czynników, w tym wywiadu lekarskiego, badania neurologicznego, badań takich jak rezonans magnetyczny i nakłucie lędźwiowe (nakłucie lędźwiowe), badań krwi w celu wykluczenia innych chorób oraz badania fizykalnego. Doświadczenie Tennysona nie jest wyjątkowe; stwardnienie rozsiane rozpoznanie może być trudne, a wiele przypadków stwardnienia rozsianego objawy pokrywają się z objawami innych schorzeń. Oto jej historia, opowiedziana pisarce zajmującej się tematyką zdrowia Beth Krietsch.
Dowiedziałem się, że mam stwardnienie rozsiane. kiedy miałem 26 lat, ale droga do trafnej diagnozy była długa. Moje objawy zaczęły się po raz pierwszy latem, po ukończeniu college'u, kiedy pracowałam jako kelnerka i przez przypadek coś upuściłam. Odczuwałem również lekkie drętwienie ramion, więc poszedłem do lekarza, który zalecił mi badanie nerwów. Wyniki nie wykazały, że coś jest nie tak, więc po prostu kazali im dać znać, jeśli podobne objawy pojawią się ponownie.
Zacząłem w następnym roku dostać naprawdę zawrotów głowy i miałem mdłości, a także miałem zawroty głowy. Leżałabym i nie mogłabym się ruszyć. Gdybym wstał, zwymiotowałbym. Było tak źle, że pojechałem na SOR, gdzie lekarz stwierdził, że muszę mieć infekcję ucha wewnętrznego. Przepłukano mi uszy i odesłano, ale ulga nie trwała zbyt długo.
Niedługo potem wróciłem do rodzinnego miasta na wesele i zabrałem ze sobą mojego ówczesnego chłopaka, który jest teraz moim mężem. Tam wróciły nudności i wymioty i mama założyła, że jestem w ciąży. Ale wiedziałam, że tak nie może być – to były te same mdłości, których doświadczałam od jakiegoś czasu.
W następnym roku doświadczyłem paraliżu jednej strony twarzy. Było tak źle, że nie mogłam się nawet uśmiechnąć ani przetrzeć nosa po tej stronie. Zdiagnozowano u mnie porażenie Bella, czyli stan powodujący przejściowy paraliż lub osłabienie mięśni twarzy, przez co wygląda się, jakby połowa twarzy opadała. Może to zabrzmi dziwnie, ale naprawdę odczułem ulgę, ponieważ oznaczało to, że miałem konkretną diagnozę, którą ludzie mogli faktycznie zobaczyć. Wcześniej wiele z moich niewidzialnych objawów było czymś, co mogłam tylko poczuć. Porażenie Bella to coś, co inni ludzie mogli zobaczyć na własne oczy, więc w pewnym sensie byłem z tego powodu szczęśliwy.
Ale to trwało krótko. Moje objawy nie do końca się zgadzały i lekarz szybko zorientował się, że nie mam porażenia Bella. Patrząc wstecz, wiemy, że paraliż był prawdopodobnie spowodowany Problem z nerwami związany ze stwardnieniem rozsianym , ale wtedy nie mieliśmy o tym pojęcia. Mój lekarz rzeczywiście myślał, że mam wirusa, który dostał się do ucha podczas niedawnej podróży do SeaWorld. To był wietrzny dzień, więc pomyślał: „Och, to musiało być to, wirus przedostał się do ucha wraz z wiatrem”.
To był straszny czas, ponieważ choć wierzyłam w to, co mówili moi lekarze, wydawało mi się dziwne, że istnieje tak wiele różnych objawów, których nie można wyjaśnić. Zacząłem czuć, że coś jest ze mną naprawdę nie tak. Często chodziłem na ostry dyżur. Powiedziałam nawet mojemu chłopakowi, że nie chcę myśleć o małżeństwie, dopóki nie sprawdzę swojego zdrowia.
Mniej więcej w tym czasie zacząłem widzieć w polu widzenia szare plamy, ale w pierwszej chwili pomyślałem, że zbyt długo zostawiłem soczewki kontaktowe. Plamy wyglądały trochę jak męty i założyłem, że nie stanowią wielkiego problemu. Miałem wtedy około 25, 26 lat, więc naprawdę nie spodziewałem się niczego więcej. Poszedłem do mojego stałego okulisty, który skierował mnie do okulisty. Poszedłem na badanie wzroku i zaraz potem powiedział: „Myślę, że masz stwardnienie rozsiane”. Czy ktoś ci już to kiedyś mówił? Powiedziałem mu, że nie, a on powiedział, że zadzwoni do mojego lekarza pierwszego kontaktu i powie mu, żeby zabrał mnie na rezonans magnetyczny. W zasadzie okulista zdiagnozował u mnie stwardnienie rozsiane.
Pomiędzy spotkaniem z okulistą a idę na rezonans magnetyczny , mój wzrok ciągle się pogarszał. Nie widziałem nic w polu widzenia peryferyjnego i było to całkowicie dezorientujące. Musiałem chodzić o lasce, bo prawie nic nie widziałem. Musiałem nawet opuścić wydarzenie w pracy, ponieważ po prostu nie widziałem dobrze.
Lekarz pierwszego kontaktu skierował mnie następnie do neurologa. Chociaż lekarz mocno podejrzewał, że mam stwardnienie rozsiane, postawienie diagnozy trwało bardzo długo, głównie dlatego, że nie ma jednego testu, na podstawie którego można by postawić diagnozę. Zamiast tego jest to seria testów i polega na wykluczeniu innych chorób. Miałem rezonans magnetyczny, nakłucie lędźwiowe, test ciążowy i wiele innych badań. Było dużo spotkań i dużo czekania. W końcu zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane. w kwietniu 1997 r. Postawienie diagnozy zajęło ponad rok, od dnia, w którym mój okulista stwierdził, że podejrzewa stwardnienie rozsiane.
Kiedy usłyszałam diagnozę, poczułam ogromną ulgę i byłam bardzo wdzięczna. Wszyscy uważali, że to trochę dziwne, że jestem wdzięczny, ale byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ teraz, gdy mam diagnozę, istnieją leki, które mogę brać i co mogę zrobić, aby zaradzić mojej chorobie. Wcześniej wszystko było bardzo przerażające i nie miałam pojęcia, co się wydarzy. Dzięki diagnozie mogłem w końcu zbadać tę chorobę, uzyskać informacje od mojego lekarza i faktycznie coś z tym zrobić. Bałam się, ale dzięki diagnozie w końcu mogłam wdrożyć plan życia ze stwardnieniem rozsianym.
Powiązany:
- 7 pytań, które należy zadać lekarzowi po stwardnieniu rozsianym Diagnoza
- 8 sposobów, w jakie osoby chore na stwardnienie rozsiane dbają o swoje zdrowie psychiczne
- Oto, co ma stwardnienie rozsiane Naucz mnie o miłości i związkach




